2024-09-17, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki
Polska ma niechlubną spuściznę pijaństwa od XVII wieku, od czasów królów saskich, kiedy to panowało powiedzenie Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa.
Później w okresie 123 lat wyniszczano pijaństwem naród polski przez zaborców. W zaborze pruskim alkohol był narzędziem psucia polskiej tożsamości, obyczajów i morale, w zaborze ruskim był nawet specjalny minister, który miał za zadanie rozpijać naród polski. W XVI do XIX wieku panował przywilej propinacji, który nie tylko dawał właścicielowi ziemskiemu prawo do produkcji i sprzedaży alkoholu, ale też prawo do stosowania przymusu dla chłopów pańszczyźnianych kupowania wódki w pańskiej karczmie. Tragicznym w skutkach etapem rozpijania Polaków był okres okupacji niemieckiej, gdzie rozpijanie społeczeństwa było zaplanowanym narzędziem niszczenia narodu, a gorzałka stawała się towarem, za który można było wszystko kupić.
Następnie nastały czasy socjalistycznego i bolszewickiego powszechnego pijaństwa. Alkohol był wszędzie, na wszystkich okazjach i spotkaniach towarzyskich, a po fachowca np. hydraulika czy budowlańca bez pół litra się nie podchodziło. Polska w 1989 roku uzyskała wolność, ale niewola pijaństwa w części społeczeństwa nadal została. Ponad 300-letnie pijaństwo pozostawiło piętno w postaci dzisiejszego dziedziczenia problemów alkoholowych. Szczęście, że to dziedziczenie alkoholowych słabości narodu dotyczy tylko około 30% polskiego społeczeństwa. Mamy więc jeszcze szansę, aby Polska była całkowicie trzeźwa, bo inaczej to jej nie będzie. Musimy wystąpić przeciw temu olbrzymiemu lobby alkoholowemu, w którego interesie jest te 50 miliardów złotych ze sprzedaży napojów alkoholowych.
W 1937 roku spożycie alkoholu było wysokie i wynosiło 1,7 litra na dorosłego Polaka. W 1953 roku wypijano już 3 litry spirytusu, w 1960 wzrosło do 5,5 l, w latach 1972-75 było 6,4 l, w 1980 wzrosło do 8,4 l, dopiero w 1990 roku zanotowaliśmy lekki spadek do 6,2 litra. W następnych latach spożycie to jednak dalej systematycznie wzrastało. W 2018 roku, wg. Bohdana Woronowicza, spożycie alkoholu wzrosło do rekordowego poziomu 11 litrów czystego spirytusu na statystycznego Polaka powyżej 15. roku życia. W roku 2023 spożycie alkoholu osiągnęło patologiczny poziom 12 litrów w przeliczeniu na czysty spirytus, choć WHO uważa, że jest już nawet 13 litrów. Co bardzo przeraża, 25%-30% kobiet w Polsce pije alkohol będąc w ciąży. Czyli tyle dzieci może rodzić się z różnymi deficytami rozwojowymi. Każdego roku w Polsce rodzi się ponad 7,5 tys. dzieci chorych z alkoholowym zespołem płodowym FAS, a więc z poważnymi problemami zdrowotnymi. Nawet mała ilość wypitego alkoholu przez kobietę w ciąży może skutkować problemami w rozwoju fizycznym, z opóźnieniem umysłowym, zaburzeniami osobowościowymi i charakterologicznymi, w nauce szkolnej oraz różnymi innymi dysfunkcjami dziecka. W Polsce rodzi się więcej dzieci z FAS niż z Zespołem Downa.
Z tymi alkoholowymi rekordami dzisiaj nikt z polityków się nie interesuje. Dlaczego? Czyżby brak wiedzy i tematyka zbyt trudna? Nie podejrzewam też, że niektórzy z nich lobbują na korzyść bossów alkoholowych, chociaż nie jestem pewny…. W końcu przepijamy w Polsce ponad 50 mld złotych na rzecz branży alkoholowej i z tego politycy rabanu nie robią. Obecnie znajdujemy się w światowej czołówce narodów, którego społeczeństwo nadużywa alkoholu. Ponad 3 miliony Polaków upija się alkoholem, około miliona jest ciężko uzależnionych, a około 2 miliony dzieci wychowuje się w domach z problemem alkoholowym. Alkohol jest powodem kryminalnych przestępstw, rozwodów, rozbojów, przestępstw drogowych, przestępstw seksualnych, molestowania i niegodziwości wobec dzieci.
W 2015 roku średnio na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypadały 273 osoby, a przed wojną 2500 osób. UE zaleca, że jeden punkt sprzedaży alkoholu był na minimum 1000 dorosłych osób. Badania potwierdzają wysoką korelację poziomu spożycia alkoholu z liczebnością punktów sprzedaży i łatwością dostępu do alkoholu, a następnie ze wzrostem przestępczości i różnych kosztów społecznych i rodzinnych. Polacy na zakup napojów alkoholowych wydają rocznie – o czym już wspomniałem - ponad 50 mld zł, z czego do budżetu państwa z tytułu podatków wpływa tylko 15 mld zł, a różne straty z tytułu pijaństwa wynoszą kilka razy więcej. Obniżenie spożycia alkoholu tylko o 50% spowodowałoby oszczędności około 25 mld zł rocznie dla rodzin i budżetu państwa i przynajmniej 30 mld zł innych strat powodowanych alkoholem.
W Gorzowie Wlkp. przepijamy rocznie ponad 150 mln zł. Mamy się czym martwić. Wśród piętnastoletniej młodzieży 1/3 chłopców i 1/4 dziewcząt przynajmniej raz w miesiącu upija się alkoholem. 82% uczniów ze szkół ponadpodstawowych ma za sobą inicjacje alkoholową, a 62% uczniów zaczęła pić w wieku 14-16 lat.
Pocieszające jest to, że ok. 50-60%, polskiego społeczeństwa pije alkohol symbolicznie, a 20% Polaków w ogóle nie pije i jest abstynentami. Jednak główny problem dla państwa, społeczeństwa i rodziny jest ta cześć 30% nadmiernie pijących i tych milion głęboko uzależnionych. Codziennie w polskich zakładach karnych przebywa około 72 tysięcy skazanych, w tym 60-70% trafiło do więzień przez alkohol. Martwi to, że kobiety piją coraz więcej. Gdybyśmy obniżyli pijaństwo o połowę, to więzienia byłyby w połowie puste. A jest to możliwe, tylko odwagi i woli politycznej rządzącym brakuje.
Spośród wielu przyczyn polskiego pijaństwa, ważną przyczyną jest alkoholowa obyczajowość tej 30-procentowej części społeczeństwa. Pijaństwu sprzyja też zdeformowana Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która nie chroni polskiego społeczeństwa, rodzin, dzieci i młodzieży przed alkoholem oraz nie przeciwdziała alkoholizmowi. Złe prawo powoduje wzrost ilości sklepów z alkoholem i coraz łatwiejszą dostępność do nich. W Gorzowie Wlkp. mamy więcej sklepów alkoholowych niż z chlebem, na każdej ulicy po kilka, a nawet kilkanaście. To ułatwia dostęp i kusi do konsumpcji alkoholu, ażeby było łatwiej to oferowane są małe małpki skrojone zawczasu jakby dla dzieci i młodzieży. Badania potwierdzają, że procesowi wzrostu spożycia alkoholu nie przeciwdziałają nawet najlepsze i bardzo ważne programy profilaktyczne, psychoterapeutyczne i edukacyjne, gdyż spożywanie alkoholu przeradza się w uzależnienie i chorobę alkoholową wspieraną pijackimi zwyczajami.
Obecna Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi po kilkudziesięciu jej zmianach, jest zdeformowana i nie spełnia swej funkcji przeciwdziałania pijaństwu. Niektóre zapisy Ustawy czynią ją nieskuteczną, szczególnie te, które związują fundusze gminne, wojewódzkie i ministerialne z ilością wydawanych zezwoleń na sprzedaż alkoholu, które zasilają później fundusz na rozwój sportu i profilaktykę alkoholową gminy. W takiej sytuacji ani gmina, ani wojewódzkie władze i minister sportu nie będą zainteresowane zmniejszeniem ilości punktów sprzedaży alkoholu, mimo, że wywołałoby to efekt obniżenia poziomu jego spożycia.
A więc, im więcej pijemy, im więcej uruchamiamy sklepów alkoholowych, tym więcej mamy wpłat za pozwolenia koncesyjne sprzedaży alkoholu, tym więcej mamy pieniędzy na profilaktykę i rozwiązywanie problemów alkoholowych. Ten absurd powoduje, że większość gmin i zarządów województw nie interesuje się zmniejszaniem ilości zezwoleń na sprzedaż alkoholu, bo przecież im jest ich więcej, tym więcej pieniędzy wpływa do ich budżetów. Lepiej by diabeł nie wymyślił… Widać tu działanie lobby alkoholowego!
Z opłat na reklamę napojów alkoholowych 10% przeznacza się na Fundusz Zajęć Sportowych dla uczniów, którego dysponentem jest minister do spraw kultury fizycznej. Sam minister nie jest zainteresowany, by zmniejszyć aktywność sektora alkoholowego i obniżyć spożycie alkoholu.
Czy burmistrz, marszałek i minister sportu będzie za ograniczeniem ilości punktów sprzedaży i ilości reklam napojów alkoholowych? Byłoby naiwnością tak sądzić! Przepisy Ustawy działają przede wszystkim w kierunku zwiększania ilości punktów sprzedaży alkoholu i przez to zwiększania ilości spożywanego alkoholu. Tak niedorzeczna jest obecna Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Ustawę trzeba zmienić tak, żeby zawierała najważniejsze determinanty zmniejszające spożycie alkoholu, jak w USA, Szwecji, Kanadzie czy w Norwegii. Do polskiej konstytucji musi być wpisana troska Rządu i samorządów o trzeźwość Narodu jako ważny warunek zdrowia, rozwoju gospodarczego i socjalnego Polaków. Zmiany należy komplementarnie połączyć z celami Narodowego Programu Trzeźwości, aby osiągnąć cel główny: trwałe zmniejszenie spożycia alkoholu w Polsce. Model najważniejszych determinantów zmniejszających spożycie alkoholu pokazują raporty i badania w USA, m.in. Harolda Holdera czy w UE autorstwa Blomberga i Uczelni Łazarskiego. Swoje zalecenia dot. alkoholu precyzuje też WHO, m.in. zaleca: monopolizację detalicznego handlu alkoholem, czas sprzedaży do 8 godzin dziennie i nie więcej sklepów z napojami alkoholowymi pow. 18% jak jeden punkt sprzedaży na 1000 osób dorosłych. Władze UE zalecały w 2012 r. rozwiązania dot. ograniczeń konsumpcji alkoholu takie, jak wówczas obowiązywały w Skandynawii. W Szwecji, w 500-tysięcznym Malmo jest 7 sklepów państwowych z alkoholem, a w 115 tysięcznym Gorzowie tych sklepów jest kilkaset. Tam w Szwecji, USA, Norwegii i Kanadzie nikt się nie buntuje i nie żąda, aby mieć sklep z alkoholem blisko domu, i dlatego nie przepijają swego dobrobytu. O ograniczeniu spożycia alkoholu i jego skutków decyduje postawa Rządu, ale też pomocniczo samorządów, Kościoła, organizacji troszczących się o trzeźwość, a przede wszystkim zorganizowane w tym celu społeczeństwo.
We wrześniu 2019 roku mija pięć lat, jak w Wyższym Seminarium Duchownym w Gościkowie – Paradyżu powstał Zespół Ruchu Społecznego „Ku Trzeźwości Narodu” Ziem Zachodnich z siedziba w Gorzowie, który zajął się problemami alkoholowymi i określeniem metod ograniczenia spożycia alkoholu w Polsce. W końcu musimy się za to pijaństwo zabrać… Alarm, przepijamy miliardy... przepijamy dobrobyt…Tylko jak i kto tę trzeźwość wyegzekwuje ? To jednak zadanie zorganizowanego społeczeństwa…
Politykom i zainteresowanym pod rozwagę polecam literaturę:
1. Ekonomiczne aspekty skutków picia alkoholu w Europie i w Polsce. Raport Uczelni Łazarskiego, red.: Maciej Bogucki, Jakub Gierczyński, Jerzy Gryglewicz, Warszawa, maj 2013.
2. Alkohol w Europie.(…). Raport: Peter Anderson, Ben Baumberg, Warszawa 2007.
3. Monopol państwowy jako strategia działań wobec konsumpcji alkoholu i problemów alkoholowych, Harold D. Holder, https://www.ain.ipin.edu.pl/
4. Narodowy Program Trzeźwości, Warszawa, 2018.
Augustyn Wiernicki
Przedsiębiorcy oczekują jasnego i ambitnego planu rozwoju gospodarczego Polski.