2021-09-11, Książki przeczytane...
Zaczyna się od historii pewnej postaci we fresku Tańców Śmierci. Potem jest spojrzenie na złotą Victorię. A potem jeszcze więcej niezwykłych historii.
Kiedy się stoi w przedsionku kościoła Mariackiego w Berlinie, można obejrzeć arcydzieło późnośredniowiecznej sztuki, czyli Taniec Śmierci. Niezwykłe malowidło o niezwykłych dziejach ma w sobie tajemnicę jeszcze jedną – a mianowicie jednym z bohaterów jest ówczesny bard, śpiewak, który przez władcę został skazany na milczenie. To historia jak z kryminału, a opisał ją w swojej intrygującej książce „Berlin Miasto z wyobraźni” Rory MacLean, kanadyjski pisarz i scenarzysta, który od lat mieszka w Berlinie i tropi historie, które opisują to miasto.
Potem jest jeszcze bardziej smakowicie – bo jest opowieść o pewnej modelce, nie najlepszej zresztą konduity, który stała się pierwowzorem Victorii, albo Anioła, który stoi na wysokiej kolumnie zwycięstwa i fantastycznie ją widać z bardzo wielu miejsc pocztówkowego centrum Berlina. To też niezwykła opowieść o tym, jak zwykła-niezwykła dziewczyna stała się twarzą jednego z najbardziej rozpoznawalnych symboli tego miasta.
Ale opowieść snuje się dalej. Na kartach tej naprawdę innej opowieści pojawiają się też bohaterowie z czasów nam znacznie bliższych, jak choćby wybitna rzeźbiarka Käthe Kollwitz, której Pietę można oglądać w niemieckim Panteonie – Nowym Odwachu czy też Heinrich Zille, rysownik, komentator życia w robotniczych dzielnicach Berlina – a jego najłatwiej dziś spotkać w Nikolaiviertel.
Oczywiście Berlin bez opowieści o Fryderyku II Wielkim domu panującego Hohenzollern, twórcy pruskiego fiskalizmu i pruskiej biurokracji oraz pruskiego militaryzmu, ale i wielkości Prus, byłby niepełny. Podobnie jak byłby niepełny bez opowieści o wybitnym architekcie Karlu Freiedrichu Schinklu, którego ślady są w tym mieście wszędzie. Musiała się tam znaleźć też opowieść o Leni Riefenstahl – postaci tragicznej i okropnej w jednym, dokumentalistce Hitlera, która w głębi swego pokręconego umysłu została zagorzałą nazistką do końca życia, a żyła długo, bo ponad 100 lat. Obraz tego miasta byłby niepełny bez postaci i obecności w nim prezydenta Johna F. Kennedy’ego czy wybitnego wokalisty Davida Bowie.
Takie to miasto, na którego historii odcisnęły się losy poszczególnych postaci. Albo może inaczej – nie byłoby tego miasta bez tych postaci.
Książkę czyta się z zapartym tchem, a potem się znów tam jedzie i patrzy się na miejsca znane już w zupełnie inny, emocjonalny sposób. Bo zupełnie inaczej ogląda się Taniec Śmierci w mariackim kościele, kiedy wiadomo, że to tez opowieść o żywym człowieku.
Mam na swojej berlińskiej półce całkiem sporo różnych książek, w tym kilka przewodników po mieście nad Szprewą. Ale ta zajmuje miejsce szczególne. Może dlatego, że jest przede wszystkim o ludziach bez których tego miasta by nie było. Tak się bowiem składa, że miasta to ludzie, a nie na odwrót.
Renata Ochwat
Rory Maclean, Berlin: Portrait of a City Through the Centuries, polski tytuł Berlin. Miasto z wyobraźni, tłumaczenie Władysław Jeżewski, Wydawnictwo Magnum, polskie wydanie 2014, ISBN 97-883-639-866-05, ss. 392.
Po rocznej przerwie, w piątek 13 grudnia zorganizowane zostanie w Książnicy Gorzowskiej VIII Spotkanie Wydawców i Autorów Publikacji Regionalnych.