Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2025

Zdecydowanym plusem była publiczność

2025-04-15, Nasze rozmowy

Z Maksymilianem Graniecznym, siatkarzem Cuprum Stilonu Gorzów, rozmawia Przemysław Dygas

Maksymilian Granieczny z trenerem Andrzejem Kowalem
Maksymilian Granieczny z trenerem Andrzejem Kowalem Fot. Bogusław Sacharczuk

- Dla Cuprum Stilonu Gorzów sezon w PlusLidze zakończył się wraz z zakończeniem fazy zasadniczej. Jak podsumowałbyś waszą grę w minionych rozgrywkach i 12 miejsce, które zajęliście i które dało utrzymanie się w tych elitarnych rozgrywkach?

- Ogólnie rzecz biorąc, cel, który postawiliśmy sobie na początku sezonu, został osiągnięty.  Drużyna utrzymała się w PlusLidze, z której w tym sezonie spadały aż trzy zespoły. Oczywiście, nie wszystko poszło zgodnie z planem, ponieważ ostatnie mecze nam nie wyszły. Końcówka to pasmo dziewięciu z rzędu porażek, dlatego ciężko mówić o jakichś pozytywach, ale z czasem ten wynik będzie trzeba docenić. Co istotne, w Gorzowie nadal będzie gościła najlepsza siatkarska liga. Trzeba jednak dodać, że każda porażka to lekcja, a te ostatnie mecze pokazały, nad czym musimy – jako zespół, bo wiadomo, że nastąpią w nim pewne roszady kadrowe - jeszcze popracować, zwłaszcza w kwestiach taktycznych. W przyszłości musimy być bardziej skoncentrowani, zwłaszcza w końcowych fazach spotkań. Mimo to, udało nam się utrzymać, co było dla nas najważniejsze.

- Co powiesz o pracy trenera Andrzeja Kowala?

- Trener Kowal to bardzo spokojny człowiek. Zawsze zwraca mi uwagę na taktykę, jak się ustawiać, jak reagować na zagrywkę. Podejście do zawodników ma raczej spokojne, co pozwala na lepszą koncentrację. Często po treningach mamy z nim rozmowy o tym, co trzeba poprawić, ale zawsze w sposób konstruktywny, bez zbędnych emocji. Czuć, że jest opanowany, co pomaga drużynie utrzymać spokój.

 

 

- Powiedziałeś o spokoju trenera, co widać w trakcie meczów, a czy zdarzało mu się krzyczeć podczas treningów?

- Były takie momenty, ale ogólnie to potwierdzam to, co powiedziałem wcześniej, że trener to bardzo spokojna osoba.

- Z trenerem Kowalem będziesz nadal współpracował w nowym klubie w Jastrzębskim Węglu.

- Cieszę się z tego, ale na razie o tym nie myślę. Teraz chciałbym trochę odpocząć.

- W takim razie powiedz, jak lubisz odpoczywać?

- Przede wszystkim lubię spędzać wspólny czas z dziewczyną. Lubię spacery po Gorzowie, wyjścia do restauracji, lubię pooglądać filmy, poczytać książki. Teraz po sezonie tego czasu może będzie trochę więcej, choć zostałem powołany przez trenera Nikoli Grbica do szerokiej kadry seniorów, liczę również na zaproszenie na zgrupowanie kadry swojego rocznika.

- Oceniłeś postawę zespołu, a jak ocenisz swoją grę w zakończonych rozgrywkach?

- Miałem zarówno lepsze, jak i gorsze momenty w trakcie tego roku. Od razu po turnieju mistrzowskim kadry dołączyłem do drużyny z Gorzowa. Starałem się trzymać równy poziom, ale wiadomo, że słabsze mecze zawsze się przytrafią. W takim sporcie to normalne. Nie każdy dzień jest idealny. Zawsze starałem się dawać z siebie jednak maksimum, nawet, gdy forma nie była najwyższa.

- Twój kolega libero Kamil Dembiec nie był zły na Ciebie, gdyż przez swoją dyspozycję na parkiecie nie dawałeś trenerowi zbyt wiele okazji, aby go wpuścił na boisko?

- Nie, jesteśmy w bardzo dobrych relacjach, trzymamy się ze sobą. Nie było między nami żadnej zawiści, kibicowaliśmy sobie nawzajem. Tego typu relacje są nieocenione w drużynie, bo pozwalają każdemu zawodnikowi poczuć się pewniej, niezależnie od okoliczności. Kamil w moich słabszych momentach mnie zastępował i pomagał drużynie.

- Wróćmy jeszcze do początku sezonu. Czy miałeś obawy przy przeprowadzce klubu do Gorzowa?

- Zapewniano nas, że w Gorzowie będziemy mieć lepsze warunki do pracy i będzie tu lepsza atmosfera dla dalszego rozwoju klubu. W Gorzowie od początku było widać, że tutejszym działaczom zależało na tym, żeby zawodnicy czuli się komfortowo i mieli wszystko, co jest niezbędne do osiągania jak najlepszych wyników.

- Co w takim razie było największym plusem tego nowego projektu siatkarskiego w Gorzowie?

- Zdecydowanym plusem była publiczność. W nowej gorzowskiej hali jest zdecydowanie lepsza frekwencja niż w Lubinie. Fani są bardziej zaangażowani, atmosfera na trybunach jest naprawdę świetna. To zdecydowany atut w porównaniu z Lubinem, gdzie nie zawsze było tylu widzów na trybunach.

 - Wspomniałem, że w kolejnym sezonie przechodzisz do utytułowanego klubu z Górnego Śląska. Jakie masz oczekiwania z grą w Jastrzębiu Zdrój?

- Z pewnością poprzeczka postawiona będzie wyżej, ale na razie nad tym się nie zastanawiam.

- Sportowy Gorzów kojarzy się w dużej mierze z żużlem. Miałeś okazję być na meczu żużlowym?

- Niestety, nie miałem takiej okazji.

- Czy masz psy?

- Tak, mam dwa psy.

- Pytam o to, ponieważ zostałeś ambasadorem akcji „Siatkarskie Przyjęcie”, organizowanej we współpracy ze Stowarzyszeniem Pomocy Zwierzętom Azyl – Schronisko Azorki Gorzów. Powiedz coś więcej o tej akcji?

 - Celem jest m.in. zachęcanie do adopcji psów. To dla mnie ogromny zaszczyt, że mogę być ambasadorem tej akcji. Bardzo się cieszę i zachęcam wszystkich do odwiedzenia schroniska oraz zabrania piesków na spacer.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x