2024-10-31, Żużel
Dzisiejszy dzień (31 października) jest dla gorzowskiej Stali bardzo ważny, bo jest ostatnim dniem na uregulowanie wszystkich wymagalnych w procesie licencyjnym płatności.
A już w poniedziałek, 4 listopada do klubu mają zajrzeć eksperci Speedway Ekstraligi, którzy na podstawie danych finansowych ocenią, czy Stal powinna otrzymać licencję na przyszłoroczne starty w PGE Ekstralidze. Oczywiście procedura ta dotyczyć będzie wszystkich zespołów, Stal nie jest tutaj wyjątkiem, choć wiele oczów będzie skierowanych właśnie w stronę siedziby przy ul. Kwiatowej.
Z naszych, nieoficjalnych nadal informacji wynika, że wszystkie istotne zaległości zostały wyrównane, zawodnicy otrzymali należne pieniądze i w procesie licencyjnym Stal nie powinna mieć obaw. Jak będzie, oczywiście dowiemy się za jakiś czas.
W środowisku żużlowym już padają liczne pytania dotyczące skali zadłużenia, jak też ich powodów oraz którzy sponsorzy wyłożyli naprawdę duże pieniądze, żeby uratować na ostatniej prostej klub? Pytania będą się jeszcze przez jakiś czas mnożyć, trudniej będzie z odpowiedziami, choć już w kuluarach można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy. Wręcz nieprawdopodobnych. Jak choćby to, że jedno słowo umieszczone na transparencie podczas meczu o brązowy medal pomiędzy ebut.pl Stalą Gorzów i Apatorem Toruń mogło ,,rozsadzić’’ klub. Mowa o napisie ,,Stal to my, a nie Waldek i jego psy’’.
Kibice, którzy zapewne w dużych emocjach przygotowywali ten skandaliczny jednak w swojej treści napis tak rozpędzili się, że skierowali go nie tylko do ówczesnego prezesa klubu Waldemara Sadowskiego, ale również do bliżej nieokreślonej grupy jego współpracowników. Potem na różnych forach można było doczytać, że chodziło tutaj głównie o członków ochrony, która zdaniem kibiców sprowokowała bójkę podczas wcześniejszego spotkania półfinałowego z Betard Spartą Wrocław. Z relacji kibiców wynikało, że ochroniarze szarpali młode kobiety zbierające pieniądze na oprawy i akcje charytatywne. Ale nie wszyscy znajdujący się na transparencie napis, a szczególnie jego drugą część ,,Waldek i jego psy’’ odebrali w ten sposób i wzięli go do siebie. W tym gronie byli także sponsorzy i to ci, którzy łożą corocznie na klub bardzo duże pieniądze.
Jak się dowiedzieliśmy, przynajmniej jeden z nich po przeczytaniu napisu miał powiedzieć, że nie pozwoli sobie, żeby ktoś go obrażał w taki sposób i natychmiast wycofał się ze sponsorowania Stali przez co klub w jednej chwili stracił dopływ bardzo dużej gotówki, bliskiej sześciu zer.
Dzisiaj ten sponsor dał się jednak przekonać nowemu prezesowi Dariuszowi Wróblowi i powrócił do klubu, wykładając ogromną kwotę potrzebną do uzyskania licencji. Gdyby nie jego pomoc nie wiadomo, czy ktoś byłby w stanie pokryć ten brak. Mało tego, inni sponsorzy również mocno zastanawiali się, czy w tak fatalnej atmosferze pozostać przy Stali i być obrażanym przez niewielką grupkę kibiców?
Ostatecznie, z tego co wiemy, wszystko zakończy się pomyślnie, choć klub wymaga głębokiej przebudowy i lepszej współpracy na linii władze klubu-kibice. Prezes Dariusz Wróbel zapowiedział, że będzie chciał poprowadzić Stal razem z kibicami, co powinno również pozwolić wypracować szacunek do wszystkich, którzy pomagają klubowi, bo inaczej Stal nie wyjdzie ani z tego, ani z kolejnych kryzysów.
A na to, co się mówi i pisze trzeba uważać. Na każde słowo!
Robert Borowy
W Stali Gorzów od kilku tygodniu trwa walka o uratowanie klubu po tym, jak się okazało, że brakuje pieniędzy na wszystkie, a szczególności na pokrycie zaległości niezbędnych do wystąpienia procesu licencyjnego.