2016-02-23, Żużel
Do sezonu żużlowego pozostało jeszcze trochę czasu, ale ci najbardziej stęsknieni żużlem kibice mogą emocjonować się rozgrywanymi właśnie imprezami w lodowej odmianie speedway’a.
Łagodna zima w Europie ponownie utrudniła zorganizowanie wielu imprez, przede wszystkim stanęła na przeszkodzie w dobrym przygotowaniu się do startów. W tym także reprezentantom Polski, której liderem jest Mirosław Daniszewski. Brak treningów spowodował, że nasi zawodnicy bardzo mało zaliczyli również międzynarodowych występów, nie udało się zorganizować wstępnie zaplanowanych zawodów o ,,Złote Koziołki’’ na poznańskiej Malcie w połowie lutego. Tym samym pozostało tylko emocjonowanie się rozgrywanymi turniejami Grand Prix, które wyłonią kolejnych medalistów indywidualnych mistrzostw świata na lodzie.
Pierwsze dwa turnieje Grand Prix odbyły się w rosyjskim Krasnogorsku, teraz zawodnicy ścigali się w Ałmaty w Kazachstanie, a już za dwa tygodnie spotkają się w Berlinie, gdzie zapewne znowu zjedzie wielu Polaków, w tym gorzowian, których zawsze można spotkać w stolicy Niemiec na słynnym Horst-Dohm Eisstadion, gdzie od 42 lat są rozgrywane wyścigi motocyklowe na lodzie. Ostatni raz turnieje Grand Prix odbyły się jednak przed sześcioma laty, co oznacza, że powrót najlepszych zawodników na ten obiekt będzie stanowił wielkie święto dla miłośników tej odmiany żużla w stolicy Niemiec, a jest ich sporo, bo każdorazowo obiekt w dzielnicy Wilmersdorf zapełnia się do ostatniego miejsca. Nie inaczej zapewne będzie w dniach 5 i 6 marca. Nieco wcześniej, bo 3 marca tradycyjnie rozegrane zostaną otwarte mistrzostwa Niemiec i może tu zobaczymy jakiegoś reprezentanta Polski.
Na razie, zgodnie zresztą z przewidywaniami, mistrzostwa toczą się pod dyktando Rosjan, którzy po czterech rundach zajmują pięć czołowych lokat. Prowadzi obrońca mistrzowskiego tytułu Dmitrij Kołtakow przed wicemistrzem świata Daniłem Iwanowem, Igorem Koronowem, brązowym medalistą IMŚ Dmitrijem Chomiczewiczem oraz Jegorem Myszkowem. Dopiero na szóstej pozycji jest pierwszy zawodnik spoza Rosji, Franz Zorn z Austrii. To zrozumiałe, bo Rosjanie mają nie tylko dobrze rozbudowane rozgrywki w eisspeedway’u, ale przede wszystkim optymalne warunki do wielomiesięcznych startów. Dominacja Rosjan jest nie tylko widoczna w klasyfikacji przejściowej mistrzostw świata, ale w poszczególnych rundach. W dwóch pierwszych turniejach w Krasnogorsku startowało sześciu reprezentantów gospodarzy i w obu turniejach zajmowali oni pierwszych sześć miejsc, zaś w poszczególnych wyścigach tylko raz Franz Zorn zdołał pokonać jednego Rosjanina, dokładniej ośmiokrotnego indywidualnego i dwunastokrotnego drużynowego mistrza świata Nikołaja Krasnikowa. W Ałmaty jechało pięciu Rosjan, w obu dniach ponownie dominowali, choć tym razem słabiej spisał się Jegor Myszkowiec, który pierwszego dnia zajął dopiero siódme miejsce, notując aż dwa wykluczenia. Nazajutrz było trochę lepiej, poprawił się o jedną pozycję, lecz przegrał z Franzem Zornem, jedynym chyba teraz zawodnikiem mogącym w pojedynczych zawodach powalczyć z Rosjanami, a przynajmniej w pojedynczych wyścigach.
Rosjanie pewnie sięgnęli również po 33 mistrzowski tytuł w rywalizacji drużynowej, wygrywając finałowe zawody w Togliatti i wyprzedzając Szwedów oraz Austriaków. W dwudniowych zawodach z możliwego do zdobycia dorobku 60 punktów oddali tylko trzy, z czego dwa na skutek wykluczenia Dmitrijewa Chomiczewicza oraz porażki Kranikowa z nadzieją szwedzkiego eisspeedwaya Ove Ledstroma.
Dominacja Rosjan wcale nie stoi na przeszkodzie w oglądaniu zawodów lodowych, które niosą w sobie jeszcze większy dreszczyk emocji niż klasyczny speedway. Zainteresowani wyjazdem do Berlina mogą już kupować bilety przez Internet na stronie http://www.eisspeedwayberlin.de. Ceny kształtują się od 19 euro za jeden dzień lub 35 euro za dwa turnieje.
Robert Borowy
Przyszłoroczne rozgrywki w PGE Ekstralidze rozpoczną się 11 kwietnia a zakończą 5 października meczami barażowymi.