2020-05-07, Czytaj ze mną
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.
Jest to 80. numerczasopisma literackiego wydawanego przez gorzowski Oddział Związku Literatów Polskich oraz Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wlkp. Pierwszy numer pisma ukazał się w maju 2003 r.Na łamach „Pegaza Lubuskiego” zamieszczane są nowe utwory przede wszystkim członków i kandydatów ZLP, ale także innych osób, które tworzą teksty literackie. Szczególną pieczą otoczeni są utalentowani debiutanci. Uzupełnieniem tekstów literackich są recenzje książek, które pojawiły się w ostatnim czasie na lubuskim rynku wydawniczym, a eseje, felietony, rozprawki na tematy bliskie literaturze.
*
Numer ukazał się już w obecności koronowirusa, a więc sporo w nim odniesień do kondycji człowieka w sytuacji zarazy. Odnotowano tam pierwszy etap naszych refleksji; wszak w miarę upływu czasu i doświadczeń zmienia się także nasze spojrzenie na to niebywałe zjawisko.
*
Literackim wydarzeniem początku roku było wręczenie Lubuskich Wawrzynów Literackich, czyli nagród za najlepsze książki wydane w 2019 r. przez autorów lubuskich. Wawrzyn w kategorii poezji otrzymał Marek Wojciechowski z Gorzowa za tom „dzień kreta”, a jedną z nominowanych była Hanna Stecyszyn z Lubniewic za powieść-wspomnienie pt. „Pelunia”. W numerze znajdują się laudacje dotyczące tych utworów.
*
Jak zwykle - dużo tu wierszy, bo nasi poeci mają wenę: Janina (Jaszka) Jurgowiak, Lecha Jakubowskiego, Sławomira Osińskiego, Jerzego Hajdugi, Jolanty Karasińskiej, Ireny Zielińskiej, Adama Wierzbickiego, Jerzego Gąsiorka, Marii Borcz, Jerzego Grodka, Ferdynanda Głodzika.
Prozaików reprezentuje dwoje debiutantów: Lucyna Miosga i Artur Boratczuk - autorzy już wydanych książek, których tu zaprezentowano fragmenty.
*
W „Pegazie” znajduje się mój dość długi artykuł poświęcony porównaniu rzeczywistości z jej literackim obrazem. W latach 60. funkcjonował w Teatrze im. J. Osterwy Klub Przyjaciół Teatru. Przypomniałam go teraz. Jednym z jego członków był Zdzisławem Morawski, który Klub i towarzystwo go tworzące wprowadził do powieści „Miłość usunie tę żałobę”. Książka nie ukazała się drukiem, ale znajduje się w archiwum Z. Morawskiego w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta.
Oto fragment z opisem miejsca spotkań:
Był tam stały krąg bywalców, do którego należało towarzystwo schodowe, nazwane tak od tego, że zajmowali miejsca na schodach. Przewodziła im loża szyderców. (...) Pito tam dość dużo alkoholu, ale nie tyle dużo, by mógł on zmącić równy tok dyskusji. (...) Przy drzwiach stała, wprowadzona pomysłem Rzeszewskiego taca ofiarna zrobiona ze starych żaren, na która każdy rzucał, do klubowego przemiału, odpowiednią składkę. Żarna te Rzeszewski znalazł u chłopa pod Lipkami, a wieśniak przywiózł je ze wschodu, gdzie mu w przeszłości służyły do śrutowania zboża, a teraz, jako muzealny zabytek, zapraszały do datek na biesiadę. Ludzie kładli pieniążki, bo wiedzieli, że im składka będzie obfitsza, tym sutsza będzie następna uczta.
Większość wątków w powieści „Miłość usunie tę żałobę” Zdzisław Morawski wywiódł ze środowiska, w którym żył. Bardzo dużo tu Gorzowa. Bohaterami spotkań Klubu obok Mieczysława Rzeszewskiego byli Hieronim Świerczyński, Andrzej Gordon, czyli przyjaciele autora tu albo podpisani pełnymi nazwiskami, albo nieco zmienionymi, ale czytelnymi. Od napisania książki minęło już prawie 50 lat, a od świetności Klubu Teatralnego prawie 60. Niewiele osób pamięta tamte zdarzenia. Nie zachowały się one w innych formach: nie ma pamiętników, w prasie dominowały informacje bez komentarzy, bez klimatu i plotek. Trochę tamtejatmosfery pozostało w legendzie „Stolika numer jeden”, do którego przynależeli ci sami artyści, którzy weszli do powieści.
„Miłość usunie tę żałobę” – mimo jej literackich braków – to powieść o Gorzowie, o artystach i o środowisku inteligenckim naszego miasta. Na pewno można tam znaleźć odbicie jeszcze wiele innych zdarzeń i ludzi, ale trzeba tę powieść czytać jak historyczny dokument.
*
W numerze także dużo recenzji wydanych niedawno książek gorzowskich autorów oraz bogata kronika zdarzeń bliskich literaturze. Ostatnio nie ma zdarzeń, ale gdy zamarło społeczne życie, autorzy mają więcej czasu na pisane. Zobaczymy, co niebawem pokażą.
***
„Pegaz Lubuski” nr 80, red. nacz. Ireneusz K. Szmidt.
Wszystkie numery „Pegaza Lubuskiego” na stronie
https://www.wimbp.gorzow.pl/pegaz-lubuski-1-802020/
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.