2016-12-08, Czytaj ze mną
Marek Bucholski wydał piąty tom „Podróży”. Autor jeździ z żoną Ewą do odległych i mało znanych miejsc na świecie, a refleksje z nich już zapisał w książkach „Podróże dość dalekie”, „Podróże na koniec świata”, „Podróże do miejsc czarownych”, „Podróże ku barwom świata”. Piąty tom nosi tytuł „Podróże do krain niezwykłych”.
Określenie „krainy niezwykłe” tu oznacza dwa kierunki: wschodnie Indie oraz środkową Afrykę. Państwo Bucholscy jeżdżą z zasady poza sezonem i wynajmują lokalnego przewodnika, który pomaga im dotrzeć do miejsc nieznanych. Oczywiście do każdej podróży są solidnie przygotowani, wiedzą, co chcą zobaczyć. A jednak świat zawsze ich zaskakuje.
*
Ewa i Marek Bucholscy do Indii nie zamierzali jechać, bo to według nich kraj zbyt oblegany przez turystów. Ale wybrali miejsca nietypowe, na pograniczu z Chinami i Bangladeszem. Punktem startu była Kolkota, taka jest obecnie oficjalna nazwa znanej nam wcześniej Kalkuty. Stamtąd pojechali do himalajskiego Sikkimu, w którym zachwyt dla gór zderza się z opisami przerażającej jazdy nad przepaściami. Drugim kierunkiem z Kolkoty był baśniowy Sundarban, czyli olbrzymi obszar lasów położony w delcie Gangesu. Ma on 350 kilometrów szerokości i 100 tys. m kw. obszaru. Żeby w pełni zachwycili się tamtejszą przyrodą, turyści są wożeni małymi łódkami daleko w głąb namorzynowych lasów, czyli systematycznie zalewanych przez wody oceanu z drzewami o niezwykle porozrastanych korzeniach. Gdy raz łódkowi przewodnicy zaplątali się w te korzenie, a woda opadała, na gości już czekały krokodyle… Takie zdarzenia naprawdę się pamięta. Druga część książki dotyczy Afryki, a szczególnie sawann i góry południowo-zachodniej Kenii.
*
Opisy podróży Marka Bucholskiego z założenia mają dwie płaszczyzny. Jedna to prezentacja dalekiego, nieznanego nam świata z jego historią i oryginalną przyrodą. Zawsze dużo miejsca autor poświęca ludziom, ich zajęciom, codzienności, wierzeniom, obyczajom i tak dalej. To część dla tych, którzy marzą o dalekich podróżach. Ale z tomu na tom Bucholski poszerza inny wątek: spojrzenie z tamtej perspektywy na nasze, polskie i europejskie sprawy: nasze obyczaje, nasze wierzenia, nasze polityczne spory. Diagnozę rzeczywistości autor opiera nie tylko na obserwacjach, ale także uwzględnia ciekawe lektury, głównie socjologiczne. Snuje refleksje o uchodźcach, czyli o wiecznych migracjach ludów, o europejskim chamstwie, z jakim nigdy nie spotkał się w „dzikich” krajach, o miłosierdziu i pomocy, której model lansowany przez Matkę Teresę w Indiach wcale się nie sprawdził. Zajmuje go pozycja kobiety, stosunek do seksu, a stałym motywem obserwacji jest sfera higieny. Bo co kraj, to obyczaj. Bardzo dostaje się polskim „urzędnikom Pana Boga”. Z perspektywy innych religii autor dobitnie widzi, jak silnie Kościół ingeruje w nasze codzienne życie i jak katolicyzm ubezwłasnowolnia człowieka.
*
Z autorem można się zgadzać, albo nie. Jego atutem jest znaczne poszerzenie horyzontów przez bezpośrednie spotkania z wyznawcami innych religii i innych norm obyczajowych. Trzeba tu jednak podkreślić, że wszyscy mieszkańcy tak odmiennych cywilizacyjnie nacji mają bliski związek z przyrodą, którą z zasady bardzo szanują. Natomiast my, w rozwiniętej Europie, mimo wielu zabiegów teoretycznych i politycznych, systematycznie niszczymy.
Marek Bucholski we wszystkich swoich „podróżach” nie tylko opisuje daleki świat, ale także daje liczne preteksty do dyskusji o nas i o naszym świecie. Jego książki są obszerne, wymagają Supienia, ale dobrze się je czyta. Dopełnieniem opisów są liczne zdjęcia prezentujące odległe światy.
*
Na pierwszej stronie autor zamieścił dedykację: „Tym wszystkim, dla których świat nie kończy się na opłotkach własnych racji i przekonań”. No właśnie.
***
Marek Bucholski, „Podróże do krain niezwykłych”, Gorzów Wlkp. 2016, 392 s. Książki Marka Bucholskiego do kupienia w księgarniach „Daniel” i w drukarni „Sonar”.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.