2017-07-22, Na szlaku
Prawdopodobnie nikt w Czarnogórze by się nie obraził, gdybym napisał, że mieszkańcy tego kraju są najbardziej leniwi w Europie.
Sami śmieją się z siebie, gdy mówią, że człowiek rodzi się zmęczony i żyje, żeby odpocząć. Albo: odpoczywaj za dnia, żebyś nocą mógł się wyspać. I jeszcze jedno z serii czarnogórskich przykazań: jeśli zechce ci się popracować, usiądź, przeczekaj; zobaczysz, że ci przejdzie.
Jednak najbardziej mi się podoba ostatnie przykazanie: gdy widzisz, że jedzą i piją, przyłącz się; gdy widzisz, że pracują, odsuń się, aby nie przeszkadzać. Tylu ciętych dowcipów na temat lenistwa nie słyszałem ani w Grecji, ani w Macedonii, ani w Kosowie, a to przecież także Bałkany. Pytanie: dlaczego Czarnogórzec ma przy łóżku dwa kamienie? Odpowiedź: po to, żeby jednym zgasić światło, drugim zamknąć okno. Jeszcze jeden dowcip. Dlaczego Czarnogórzec czyta gazetę przy otwartym oknie. Bo czeka, żeby wiatr przewrócił mu stronę. Polako, czyli powoli, nie schodzi z ust Czarnogórca. Polako, polako. Mieszka tam zaledwie 662 tys. Czarnogórców głównie. Niemało jest Albańczyków. Taksówkarze, właściciele hoteli, restauracji, przedsiębiorcy to Albańczycy. Zresztą wyraźnie różnią się wyglądem. Statystyczny Czarnogórzec ma 185 cm wzrostu i dość nabite ciało. Pewnie wśród europejskich koszykarzy jest tylu czarnogórców (vide zielonogórski Stelmet). Historia tego kraju jest powiązana z dziejami Serbii i pozostałych państw bałkańskich. W 1918 r. Czarnogóra weszła w skład Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, które 11 lat później zostało przekształcone w Jugosławię. W 1992 r. ogłosiła niepodległość, ale pozostała w Serbii. Dopiero w 2006 r. połowa Czarnogórców w referendum opowiedziała się za rozdziałem od Serbii. Kraj ma własny parlament, rząd, partie. Od niedawna nawet język. Prawdę mówiąc to język czarnogórski niewiele różni się od serbskiego czy chorwackiego. Na pewno różni się od albańskiego, dlatego w miejscowościach, gdzie większość stanowią Albańczycy obowiązują oba języki. Przemysł w tym górzystym kraju prawie nie istnieje. Większość produktów pochodzi z Serbii. Podstawą utrzymania ludności jest turystyka i rolnictwo. Turystyka letnia rozwinęła się nad Adriatykiem. Zimą można przyjechać na narty, tyle że nie ma tam ani ośrodków na wzór alpejski, ani tras zjazdowych. Jest krajobraz i jest co podziwiać.
Gdyby ktoś spośród czytelników „EG” zastanawiał się, dokąd pojechać na urlop, Czarnogóra jest w sam raz. Ceny jak w Polsce. Walutą codzienną jest euro. Ludzie przyjaźni. 1,5-litrowa butelka wody mineralnej kosztuje 0,60 e, piwo – 0,89 e, wino 0,7 l – 2 e, papierosy – 1,8 e. Dominuje kuchnia europejska z bałkańskimi potrawami. Polecam suszoną szynkę znaną jako pršut, tłuste słone ciasteczka prigamice, ciasteczka orzechowe baklava. Bardziej zgłodniali powinni połakomić się na mięso zapieczone z szynką i serem znane jako nieuki stek lub na mięso faszerowane serem i masłem, czyli kardobroleva šnicla. Jako przystawka może być šopska salat lub srpska salata (to samo co sałatka grecka, ale na ostro i bez sera). Język czarnogórski może być zrozumiały bez tłumacza. Na przykład hljeb to chleb, kafa – kawa, da – tak, ne – nie, hvala – dziękuję, dobro jutro (z rana), dobar dan (w dzień) – dzień dobry.
Stolicą Czarnogóry jest pozbawiona zabytków Podgorica (dawniej Titograd), zamieszkała przez 187 tys. osób. Rolę centrum kulturalnego i religijnego pełni Cetynia, dawna stolica tego kraju. Od czerwca 2017 r. Czarnogóra należy do NATO (ma podobno 4 tys. żołnierzy).Od 2010 r. jest wśród kandydatów do Unii Europejskiej.
Tekst i zdjęcia
Alfred Siatecki
Sypiące się płatki wiśni, mnóstwo ludzi, w tym trochę ludzi z Polski, kolejka linowa – jedyna w Berlinie, ludzie w kostiumach z mangi czy czasem z innych kosmosów.