2021-11-22, Komentarze na gorąco
,,Kuchenne rewolucje’’ Magdy Gessler w gorzowskim barze Agata wywołały niezłą burzę w sieci.
Kto oglądał odcinek poświęcony kultowemu barowi w naszym mieście zapewne kilka razy schował twarz w dłoniach. Ze wstydu. Powiedzmy sobie otwarcie, że wizerunkowo wiele rzeczy wypadło kiepsko. Fatalnie nawet. Jeden z naszych radiowych dziennikarzy napisał, że zamiast kuchennych rewolucji, mieliśmy gorzowskie rewolucje. Znana działaczka społeczna też nie gryzła się w język i w ostrych słowach zwróciła uwagę, że całość negatywnie wpłynęła na wizerunek miasta, nie tylko samego baru.
I tu jest pies pogrzebany, bo w świadomości wielu odbiorców tego programu w Polsce pozostanie w pamięci, że w Gorzowie gastronomia leży na łopatkach, a dodatkowo jeszcze nie płaci się ludziom nawet najniższej krajowej. I nie zmieni tego pozytywny opis miasta, jaki usłyszeliśmy na wstępie programu z ust lektora. Kto to bowiem zapamięta? Fajna również była prezentacja renety landsberskiej w sadzie, ale to zdecydowanie za mało, żeby poprawić cały obraz, jaki wynurzył się z programu.
Dlaczego tak to wszystko słabo wyszło? Jeżeli ktoś bierze się za marketing, jak pan Bogdan, to powinien choć trochę na nim się znać. Nie wystarczy tylko optować za przyjazdem Magdy Gessler, skoro wiadomo było, że wyciągnie ona wszystkie brudy, jakie tylko zauważy. I słusznie zresztą, bo inaczej nie byłoby sensu przygotowywania takich programów.
Kolejna sprawa, jak się zaprasza gości do domu, to wypada choćby ścierką przetrzeć podłogę. Nic dziwnego, że słowo ,,syf’’ stał się jednym z najpopularniejszych na portalach, w których pojawiły się komentarze odnośnie tego programu. A już brak rozliczenia wypłat wobec pracowników baru oraz niewiedza o konkretnych zaległościach, to już naprawdę w głowie się nie mieści. Owszem, takie sytuacje zdarzały się po upadku komuny i w początkowych czasach budowy wolnej gospodarki, ale dzisiaj? Jeśli nawet występują problemy, to takie sprawy trzeba umieć załatwić uczciwie we własnym gronie. Wyciągnięcie tego na zewnątrz, to był ewidentny akt desperacji ze strony pań, którym trudno się dziwić.
Swoją drogą uczestnictwo miasta w takim programie powinno być wcześniej chyba z wszystkich stron przeanalizowane, gdyż teraz wielu odbiorców może pomyśleć sobie, że władze Gorzowa znały problemy Agaty (szczególnie te pracownicze) i nic nie zrobiły w tej sprawie… Ale to tak na przyszłość.
Jeśli cokolwiek pozytywnego można powiedzieć po ,,Kuchennych rewolucjach’’, to że bar Agata na nowo odżył. Powiedziała zresztą to jeszcze w programie była kierowniczka, nieżyjąca już niestety pani Marzenna Koniuszy, wskazując, że obroty wzrosły blisko dziesięciokrotnie. Bar na nowo wzbudza zainteresowanie klientów. Czasami przechodzę obok niego i widzę kolejkę stojącą na zewnątrz w oczekiwaniu na znalezienie wolnego miejsca w barze.
Nic jednak nie jest dane raz na zawsze. Jeżeli klienci poczują, że są oszukiwani na jakości jedzenia, ale i cenach, to jeszcze szybciej odejdą niż powrócili do tego miejsca. I to dedykuję nie tylko szefom baru, ale i obecnej załodze, gdyż doszło już tam do kilku zmian osobowych.
I na koniec. Córka pani Marzenny, Agnieszka Szczepańska, która również pracowała w Agacie, w jednym z wpisów na Facebooku stwierdziła, że po szczęśliwym finale i pochwale przez panią Magdę Gessler, że bar „Agata” jest najlepszym barem mlecznym w Polsce, zamiast podziękowania, podwyżki i kwiatów, pan menager zajął się torturą psychiczną i mobbingiem. Jeśli to prawda, może warto skierować sprawę do odpowiednich służb.
Robert Borowy
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.