Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2025

Szlak Królewski dumnego miasta i takie widoki

2025-04-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Myślałam, że już mnie nic w tym mieście nie zaskoczy, ale jednak życie okazuje się być nieprzewidywalne.

medium_news_header_43297.jpg
Fot. Renata Ochwat

Wracałam sobie wolnym krokiem do domu i tu nagle… Taki sobie oto sedesik stał sobie na Szlaku Królewskim. Ponieważ ostatnio mam kłopoty z oczyma, zatem pierwszą reakcją było niedowierzanie. Może znów zajarzyły mnie się oczy? Ale nie, to nie była fatamorgana ani inny miraż, ani jarzące się oczy. Klozecik był. Po prostu.

Zwyczajnie nie wiem, co trzeba mieć w głowie, aby wystawić klozet na główną ulicę miasta, na właśnie Szlak Królewski, ulicę, po której maszerują chociażby Orszaki Trzech Królów czy inne takie konwentykle. Każdy remontuje mieszkania, ale odpadki poremontowe zwykle trafiają do specjalnych kontenerów. Może ktoś pomyślał, że ten kibelek komuś się jeszcze przyda. Choć raczej nie znam nikogo, kto by się połaszczył na taką wystawkę. Nawet zbieracze złomu, którzy regularnie patrolują miasto, się nim nie zainteresują, bo złomem nie jest.

I jak dla mnie ten mocno kuriozalny widok jest wypadkową myślenia o mieszkańcach. Tak, mieszkańcach, bo raczej trudno oczekiwać, że służby miejskie będą co dziesięć minut latać po mieście i sprawdzać, czy komuś do głowy nie wpadnie wystawić na ulicę kibel, starą wannę, zdezelowaną kuchnię czy jeszcze jakiś inny grat.

To mieszkańcy odpowiadają też za to, jak wygląda miasto. To oni są odpowiedzialni za to, że ich dzieci paciają po nowych elewacjach, że niszczą ławki, że łamią drzewka w mieście. To oni odpowiadają też i za to, że takie kible nie powinny się pojawiać w przestrzeni publicznej, każdej, a już szczególnie w tak eksponowanych miejscach.

To zwyczajny wstyd, że komuś to absolutnie nie przeszkadza. Wstyd, że nie widzi owego wstydu. Bardzo znany i znakomity radny, adwokat Jerzy Synowiec jest autorem stwierdzenia, że jesteśmy pierwszym pokoleniem, które usiadło na sedesie. Widać, komuś ten sedes nie jest już do niczego potrzebny. Może chce wrócić do stanu kibelków na podwórku, bo raczej nie przypuszczam, że chce zamontować u siebie w domu sedes w typie japońskim.

Nie rozumiem tego, takiego postępowania. I nigdy nie zrozumiem. To tak, jak wyrzucać śmieci w lesie, mieszkać w wypasionej willi na Chwalęcicach, a podrzucać własne odpadki do miejskich śmietników, to tak, jak kraść kwiatki z miejskich gazonów, to tak, jak mieć wylizany ogródek, ale zeschłe chaberdzie po porządkach wiosennych wyrzucać za własne ogrodzenie. To tak, jak wiele innych zachowań, które absolutnie nie licują mieszkańcom dumnego miasta ze Szlakiem Królewskim, o którym plotą - moje ukochane, moje najpiękniejsze, kocham ponad wszystko.

I na zasadzie repryzy powiem – służby miejskie mogą stanąć na uszach i na rzęsach, ale zwyczajnie nie są w stanie reagować. Bo się nie da. A mieszkańcy dalej będą bredzić o miłości i czynić takie rzeczy. Ja miasta nie kocham, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy choćby i to, aby śmiecić, a już coś takiego…

No cóż…

Renata Ochwat

Ps. Życie sprawia, że znów znikam z miasta na kilka dni. Znów będziecie mogli państwo odpocząć od moich złośliwców. Jadę do miasta, o którym jeden z moich najbardziej ulubionych bohemistów Aleksander Kaczorowski powiedział – gdyby go nie było, to trzeba by było je wymyślić.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x