2024-12-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Z Winnego Grodu zaczynają dochodzić groźne pomruki. Marszałek zapowiada, że może się rozstać z przewozami regionalnymi.
Podróżni mają już dawno dość. Teraz do oburzenia jeżdżących dochodzi oburzenie Urzędu Marszałkowskiego, do którego chyba w końcu dotarło, że coś mocno nie halo jest z połączeniami regionalnymi w terenie. Mnóstwo odwoływanych pociągów, dziury w siatce połączeń i coraz głośniejsze słowa oburzenia chyba w końcu dotarły do jaśnie decydentów.
Nie trzeba szukać daleko. Prosty przykład – sobota rano, pociąg z Winnego Grodu ma aż i tylko 10 minut opóźnienia. W normalnym kraju jest to powód do wielkiego wstydu i kłaniania się w pas oraz przepraszania. W tym kraju i tym mieście reakcja – och, to jakby nic, co tam 10 minut. Najważniejsze, że jest. Nic to, że spóźnienie rośnie, nic to, że pociąg nie odjeżdża do Winnego Grodu o czasie, bo spóźniony, bo usterka, bo coś tam. Przemiła pani konduktor sumituje się nie za swoją winę.
To prawda, trzeba być wdzięcznym, że pociąg jednak jedzie, bo jakby nie pojechał, to czarna rozpacz. Nic innego bowiem w kierunku do drugiej stolicy województwa nie kursuje.
Okazuje się, że i w Winnym Grodzie źle się dzieje, też pociągi nie jeżdżą. I myślę, że tak naprawdę to właśnie zapaść w Zielonej Górze sprawiła, że marszałek zapowiada zmiany.
Ja wiem jedno – województwo lubuskie jest coraz bardziej wykluczone z komunikacyjnej mapy kraju. I pomyśleć, że zaraz po zakończeniu II wojny pociągami na naszych terenach szło dojechać wszędzie, do każdej małej wioski….
No to co, do cholery, poszło i idzie nie tak, że pogrążamy się coraz bardziej w komunikacyjnej zapaści?
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 85 lat od uruchomiono nowy zakład mleczarski przy obecnej ul. kard. Wyszyńskiego. Zastąpił on starą mleczarnię z 1896 r. przy ul. Borowskiego i służył miastu równo przez 40 lat.
Dzwonki w necie, śnieg też w necie, ale kalendarz pokazuje – święta, święta. No co zrobić, albo się poddać, albo uciec.