2012-07-11, Trzy pytania do...
- Uważnie śledziłeś nie tylko to co się działo na boiskach piłkarskich mistrzostw Europy, ale także wokół nich. Jak już na spokojnie , z dystansu oceniasz te mistrzostwa?
- Pod względem sportowym wypada ocenić te mistrzostwa bardzo wysoko. Było naprawdę sporo ciekawych spotkań, których zwieńczeniem był znakomity finał, zwłaszcza w wykonaniu Hiszpanów. Hiszpania w tym meczu to był najwyższy światowy poziom. Organizacyjnie też było dobrze, choć trochę za dużo było propagandy sukcesu, co momentami było wręcz irytujące. Przede wszystkim kibice stanęli na wysokości zadania, a i miasta organizujące turniej po polskiej stronie nie zawiodły. Szkoda, ze nie da się tego samego powiedzieć o polskiej drużynie. Przed mistrzostwami nie podzielałem tego narodowego hurraoptymizmu i specjalnie się nie rozczarowałem. Drużyna była źle zestawiona, fatalnie ustawiona i nie najlepiej przygotowana, co w sumie sprawiło, że nie było na boisku drużyny
- Jakie było Twoje największe zaskoczenie?
- Negatywnie zaskoczyli mnie Niemcy w meczu z Włochami. Jeszcze raz się okazało, że ta maszyna, kiedy sypie się w jej tryby piasek, ma problemy z normalnym funkcjonowaniem. Niemiecki futbol nie radzi sobie w momentach, kiedy przeciwnik konsekwentnie gra swoje, jak to robili właśnie Włosi, którzy przecież nic aż tak wielkiego, poza Balotellim w tym meczu, nie pokazali. Pozytywnym zaskoczeń raczej nie było.
- Jakby naturalną konsekwencją tych mistrzostw jest pożegnanie trenera Franciszka Smudy. Jego miejsce w roli selekcjonera reprezentacji zajmie Waldemar Fornalik. Jak przyjąłeś ten wybór?
- Trudno oceniać ten wybór. Fornalik do tej pory był trenerem ligowym. Dobrym trenerem, ale w klubie, gdzie pokazał, że potrafi coś zbudować. Reprezentacja to jednak zupełnie co innego. Nie wiem jak sobie poradzi w tym naszym piekiełku. Tu potrzebna jest większa wiedza, trochę inne doświadczenie i autorytet. Dlatego osobiście wolałbym, aby PZPN poszedł drogą siatkarzy, którzy zatrudniają topowego trenera, z nazwiskiem, dorobkiem i na fali. To jednak kosztuje. Ale dajmy szansę Fornalikowi.
J. Del.
Trzy pytania do Dominiki Muniak, autorki filmu „Rzeszewski – Wojowie, Chimery i Syreny”