2012-05-14, Trzy pytania do...
- Gorzowianie chętnie jadają obiady w restauracji?
- Są ludzie, którzy chętnie jadają w restauracjach, niektórzy nawet codziennie, wręcz się stołują. Co prawda nie ma takiego ruchu, jak kiedyś bywało, ale też nie ma co narzekać. Tym bardziej, że w zauważalny sposób przybywa konsumentów, co mnie osobiście cieszy. Chociaż kryzys w branży jest odczuwalny.
- Co najchętniej jadają na obiad pańscy klienci?
- Raczej po staropolsku. Na pierwsze żurek, ale i zupa gulaszowa. Na drugie danie chętnie wybierają schabowy z kapustą, golonkę. Coraz większa grupa konsumentów chce się jednak odżywiać zdrowo i wybiera różnego rodzaju sałatki, dania z ryb. Na wynos zaś coraz chętniej biorą gęś pieczoną, faszerowaną kaczkę.
- Są jakieś dania obiadowe, które idą powoli w zapomnienie, a które darzy pan szczególnym sentymentem?
-Zapominana jest staropolska czernina, która ma swoich smakoszy, ale i przeciwników. Taką potrawą jest również kadryl, czyli placek z mielonych ziemniaków, z boczkiem i kiełbasą, zwany także babka ziemniaczaną. Jest także wiele innych dań, które staramy się przypominać.
J. Del.
Trzy pytania do Aleksandry Bylinko - prezeski gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo