2012-05-04, Trzy pytania do...
- Jak jest kondycja, artystyczna i ekonomiczna, gorzowskiego teatru?
- Myślę, ze niezła, aczkolwiek nie mnie oceniać poziom artystyczny - oceniają widzowie, którzy przychodzą na spektakle. Skoro przychodzą, jest pełna widownia, a na sztuce „Kochać” trzeba robić dostawki, to chyba jest dobrze. Lata pracy sprawiły, ze gorzowianie polubili swój teatr, lubią spędzać w nim czas. A pieniędzy nigdy nie jest za wiele, zawsze brakuje. Mamy, ile mamy i musimy sobie radzić. Wysokość dotacji pozostaje na niezmienionym poziomie, choć koszty rosną, ale ratujemy się szukając pieniędzy w innych źródłach, piszemy różne projekty. Ostatnio na przykład otrzymaliśmy 300 tysięcy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na sprzęt. Pozyskaliśmy także dodatkowe środki na remonty, które wystarczą m.in. na odnowienie garderoby dla aktorów i toalet dla widzów.
- Co będzie ze Sceną Letnią w tym roku, bo ponoć brakuje pieniędzy?
- Otrzymaliśmy od miasta 70 tysięcy, trochę mało. Mam jednak nadzieję, że będzie ich więcej, bo to przecież 10 edycja i wpada zrobić jakąś wyjątkową oprawę. Na razie jednak musieliśmy zrezygnować z występów Daniela Olbrychskiego, bo nie wiedzieliśmy jak będzie z pieniążkami, on miał swoje plany zawodowe i nie mógł dłużej czekać.
- Co zobaczymy w teatrze jesienią?
- W czerwcu rozpoczynamy, z wybitnym aktorem i reżyserem Janem Peszkiem, prace nad nową, współczesną sztuką Mateusza Pakuły „Miki mister DJ”, która wygrała konkurs RAPORT, a której premiera odbędzie się u nas w październiku, po premierze w Gdyni, gdyż tak stanowią warunki kontraktu. A później będzie normalnie, będziemy robić swoje.
J. Del.
Trzy pytania do Aleksandry Bylinko - prezeski gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo