2024-12-12, Prosto z miasta
Jeszcze do końca grudnia można robić zakupy książkowe u Daniela przy ulicy Chrobrego. Znanego gorzowskiego księgarza pokonały problemy natury finansowej.
- Do końca grudnia działamy, w styczniu wyprowadzka – mówi gorzko Daniel Puczyłowski, znany gorzowski księgarz, który swoją księgarnię w tym miejscu prowadzi od 35 lat. Na pytanie, co dalej, odpowiada, że tylko Internet.
To kolejna już niezależna, pozasieciowa księgarnia, która ginie z pejzażu miasta. W ostatnim czasie zamknęła się księgarnia przy ul. Matejki. – No niestety, pokonały nas problemy finansowe – mówi Daniel Puczyłowski.
I tłumaczy, że aby księgarnia nadal mogła działać na rynku, musiałyby się znaleźć pieniądze na sfinansowanie jednego etatu dla pracownika. – Gdybym był emerytem, sam siedział za kasą, sam wszystko robił, to może by się dało. Ale w taki sposób, jak teraz to działa, nie ma szans. Jeszcze jakiś czas temu stać mnie było, żeby dokładać do działalności stacjonarnej, ale teraz już nie – tłumaczy Daniel Puczyłowski.
Na pytanie, czy znak firmowy Daniel ginie z pejzażu Gorzowa, znany księgarz odpowiada, że pozostaje w Internecie, natomiast stacjonarnej księgarni już pod tym szyldem nie będzie.
Księgarnia Daniel to nie jest ani pierwsza, ani ostatnia niezależna księgarnia, którą przywaliły problemy natury finansowej. Niezmiernie wysokie i rosnące coraz bardziej ceny książek sprawiły, że mały operator, taki właśnie jak Daniel nie jest w stanie konkurować z olbrzymimi sieciami, które stać na wywalczenie olbrzymich rabatów i innych atrakcyjnych dla czytelników i kupujących książki opustów.
- Od lat mówi się w Polsce o konieczności ustawy o książce, która chroniłaby rynek księgarski, takich między innymi księgarzy jak ja, ale to tylko się mówi – zauważa gorzko Daniel Puczyłowski.
Najsmutniejsze w tej historii jest to, że księgarnia w tym miejscu działała od zakończenia II wojny światowej. Sam Puczyłowski obchodziłby w lutym 35-lecie działalności. – No cóż, zwyczajnie żal – mówi księgarz.
Czytelnicy, którzy regularnie zaglądali do księgarni, na razie mają nadzieję, że może stanie się jakiś cud i uda się to miejsce uratować. Sam księgarz już w to nie wierzy.
roch
Nadmiar, chaos, mała efektywność, zagrożenie dla bezpieczeństwa i konieczność uporządkowania – tak wygląda diagnoza reklam w Gorzowie. W magistracie podsumowano ankietę reklamową miejskiego architekta.